piątek, 23 listopada 2012

Pięciok od Studziennej

Mecze na trawie się skończyły, ale... tak naprawdę nie do końca. Zostały jeszcze zaległe spotkania. Wiadomo - czasami mocniej popada i okazuje się, że boisko zamiast dla piłkarzy nadaje się raczej dla Woodstockowiczów. Tak było w ostatni weekend października, kiedy niespodziewanie sypnęło śniegiem i odwołano kilka meczów, w tym A klasowy pojedynek LKS Tworków vs LKS Studzienna.



Tworków plątał się gdzieś w środku tabeli, natomiast Studzienna, beniaminek, radziła sobie bardzo dobrze i całą jesień utrzymywała się w czołówce. I muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy, bo to klub z mojej dzielnicy, któremu - jako lokalna patriotka - kibicuję. Na początku zeszłego sezonu prezesurę objął jeden z bardziej majętnych mieszkańców Studziennej, właściciel sieci sklepów odzieżowych, i od tamtego momentu jest tylko lepiej. Awansowaliśmy do A klasy, drużyna jeździ na fajne obozy, odnowiono z zewnątrz budynek klubowy... Oby tak dalej. Cóż, niestety okazuje się, że nawet w amatorskiej piłce pieniądze są bardzo ważne.


Nie obyło się jednak bez kłopotów. Rozpętała się mała afera, kiedy wyszło na jaw, że jeden z nowych zawodników występuje równocześnie w lidze czeskiej. Klubom i kibicom się to nie spodobało, i dalej się nie podoba (LKS Tworków miał zamiar złożyć po meczu protest), ale jak na razie tylko jeden mecz, z 16 września, przegraliśmy z tego powodu walkowerem. Zobaczymy, jak się to rozwinie.


Na boisku Studzienna nie miała jednak żadnych problemów i wygrała 5:0. Tworkowikom nie dodały skrzydeł nawet stroje ukradzione reprezentacji Argentyny.


Co do boiska: ostatnio trafiałam na same pięknie położone (jeszcze będzie okazja, by o tym napisać), tym razem się trochę rozczarowałam: zwykły stadion położony gdzieś pomiędzy domami. Ale przynajmniej znajduje się tam coś, co rzadko widuję: tablica, na której wyświetla się wynik.
I żeby zbłąkany kibic nie miał żadnych wątpliwości, że znalazł się na boisku LKS-u Tworków:


Co jeszcze mi się spodobało: frekwencja. Podobno rzadko aż tylu kibiców przychodzi tam na mecz.


Mimo że budynek klubowy wygląda ok, to chyba czegoś w nim brakuje...


W Tworkowie po raz kolejny zaczęłam się zastanawiać, kto projektuje stroje dla sędziów. Kolor piękny, ale czy na pewno nadaje się dla poważnych, odważnych i nieustępliwych facetów, jakimi są arbitrzy?


Ale światowa moda też mnie zaskakuje. Pan Marcin Borski na skrinie z dzisiejszego meczu Ligi Europy. Powrót do lat 90.?

  
Na koniec zdjęcie, które wyraża więcej niż tysiąc słów.


LKS 05 Tworków – LKS Studzienna 0:5 (0:2)

0:1 Adrian Szymiczek 36’
0:2 Jacek Świerczyński 42’
0:3 Łukasz Bawoł 63’
0:4 Arnold Matuszek 81’
0:5 Adrian Szymiczek 90’+2

18.11.2012r. Stadion LKS-u Tworków. Widzów: ok. 250.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz