wtorek, 7 maja 2013

Majówka

Tyle meczów, tyle się dzieje, a nawet nie miałam czasu, by napisać o tym wszystkim kilka słów. Długi weekend, Święto Pracy...? Paradoksalnie to właśnie czas, kiedy fotoreporterzy mają najwięcej roboty. Weekend, środa, weekend - całe dnie na boiskach. Podoba mi się takie nagromadzenie meczów. Dodatkowo w piątek skoczyłam do Rybnika (choć może raczej powinnam napisać do basenu) na II ligę. A w niedzielę rano wybrałam się na juniorów, żeby... nie, nie, nie robiłam zdjęć ;>




Jak wykorzystać najlepiej majówkowe wolne dni? Oczywiście w podróży. Zaczęło się w zeszłą sobotę wycieczką do Gliwic. Następnego dnia odwiedziłam Buków (o którym jeszcze kiedyś napiszę, bo jest o czym). Środa to, dla odmiany, swojskie klimaty - cały dzień z Unią Racibórz.


Rano mecz drużyny orlików. Żaki i orliki to moje ulubione kategorie wiekowe, nikomu przyjemniej nie robi się zdjęć, jak właśnie im.


W meczach tego typu pada zazwyczaj dużo bramek. Tym razem było inaczej - młodzi Unici atakowali, przeciwnicy dzielnie się bronili, i gol padł w ostatniej minucie spotkania.

W drużynie Górek Śląskich zagrały cztery dziewczynki. I to mi się podoba :-D


Po południu odwiedziłam ich starszych kolegów. Narzekałam niedawno na poziom raciborskiej piłki, oj, narzekałam... Aż tu nagle zjawił się nowy trener, i cud! Wydostaliśmy się ze strefy spadkowej!


Ktoś stwierdził w komentarzu do niusa: Unia teraz utrzymanie, a następny sezon na awans leci! No, nie wiem, czy będzie aż tak dobrze, ale jest nadzieja, że już nie będziemy drżeć o być albo nie być naszej ekipy w IV lidze.


Co mnie interesowało w tym meczu najbardziej, to kibice drużyny przyjezdnej, Fortecy Świerklany. W zeszłym sezonie miałam przyjemność ich obserwować podczas okręgówkowego meczu z Rafako. Jako że zespół awansował, fani również są bardziej na wypasie i przywieźli ze sobą transparent i bęben. Na początku śpiewali aż miło. Ale Unia nie okazała się gościnna, strzelała bramkę za bramką, ich entuzjazm nieco osłabł i postanowili zająć się konsumpcją słonecznika.


Skończyło się, uwaga, na 5:1! Wynik wręcz niewyobrażalny. Szkoda tylko, że najpierw rozbijamy ekipę z 7. miejsca, a kilka dni później przegrywamy z przedostatnią drużyną...


Mecz był również udany ze względów towarzyskich, już dawno na trybunach nie spotkałam niespodzianie tylu znajomych, jak na tym :-D



KS Unia Racibórz - LKS Forteca Świerklany 5:1 (1:0)

Bramki:
1:0 Roman Kowalczyk 6'
2:0 Roman Kowalczyk 47' k.
3:0 Jacek Selera 52'
4:0 Damian Gawryluk 85'
4:1 Maciej Wieczorek 87'
5:1 Wojciech Pytlik 90'+2

1.05.2013r. Stadion KS Unia Racibórz. Widzów: ok. 170.


Już od dawna planowałam wypad do Rybnika na mecz tamtejszego II-ligowego ROWu. W końcu się udało. Jeśli widzieliście w piątek kogoś w niebieskich kaloszach i czerwonym płaszczu przeciwdeszczowym z Michaelem Schumacherem - to byłam ja.


Nie dość, że trafiłam na taką pogodę, to jeszcze przyniosłam chłopakom pecha. Przegrali pierwszy mecz w sezonie na własnym stadionie.


W środku pierwszej połowy kibice odśpiewali hymn państwowy. Chyba z okazji 3 maja... czy śpiewają go zawsze?
Najwytrwalsi z najwytrwalszych.


Mecz sędziował znany z Ekstraklasy Sebastian Jarzębak.



Małe zdziwko - sędziowie mieli zestaw radiowy. Choć, jak sobie teraz przypominam, widziałam kiedyś taki nawet na zdjęciach z okregówki.





Kiedy już siedziałam w pociągu, na dworcu zjawili się kibice z Sosnowca.

I nie tylko kibice.
Energetyk ROW Rybnik - Zagłębie Sosnowiec 1:2 (0:1)

Bramki:
0:1 Tomasz Szatan 2'
1:1 Kamil Kostecki 61'
1:2 Michał Cyganek 79'

3.05.2013r. Stadion Miejski w Rybniku.

Jak zwiedzać, to zwiedzać. Wpadłam na szalony pomysł spędzenia połowy soboty w Krzyżkowicach, dzielnicy Pszowa. Szalony, bo Krzyżkowice to nie Owsiszcze i raczej niewiele jest tam do oglądania, po drugie między meczem juniorów i seniorów czekało mnie prawie 1,5 godziny czekania. Do tego spotkania nie zapowiadały się jakoś interesująco... Ale jako że postanowiłam jeździć jak najwięcej, innych ciekawych meczów w tym czasie nie było, a transport miałam zapewniony, pojechałam właśnie tam.


Jako że rano padało i ogólnie była dziwna pogoda, poszłam na autobus w kaloszach i peleryną w torbie. I oczywiście, pogoda się poprawiła - wyszło słońce, chmury poszły i zrobiło się ciepło. A ja w tych nieszczęsnych kaloszach. Jeronie, jako gańba. Już się tam więcej nie pokażę :-D


O juniorach nie ma co pisać, szybkie 0:5 i do domu. Przed seniorami urządziłam sobie tradycyjny spacer po okolicy.






Boisko zwracało uwagę murawą. Trawą. Łąką nawet.

W Krzyżkowicach nie wiedzą, co to kosiarka.

No nic, tylko wziąć kocyk i się położyć :-)


KS 1905 Krzanowice, dosyć mocny zespół, grał tego dnia bez kilku podstawowych zawodników. Mimo to przegrana z 12-tymi w tabeli A klasy Krzyżkowicami jest małą niespodzianką.

Sędzia Krybus czaruje uroczym uśmiechem. To jeden z najlepszych arbitrów, jakich miałam okazję obserwować.


Rezerwowa trójka sędziowska.



LKS Naprzód 37 Krzyżkowice - KS 1905 Krzanowice 1:0 (1:0)

Bramki:
1:0 Wojciech Stawiarz 12'

4.05.2013r. Boisko LKSu Naprzód 37 Krzyżkowice. Widzów: ok. 25. Szał.

Piłkarską majówkę zakończyłam kolejną wycieczką. Zanim jednak zawitałam w Czyżowicach, gdzie swoje mecze z powodu remontu boiska rozgrywa LKS Unia Turza Śląska, pojawiłam się na meczu juniorów w swojej dzielnicy, by zaliczyć debiut w roli sędziego liniowego. Noo, wiadomo oczywiście, sędziego przygodnego, ale przygodni to typowe stojaki na chorągiewkę, a ja sobie trochę pochodziłam i pomachałam w tą stronę i w tamtą trochę :-P Teraz tylko czekam na telefon od szefa Kolegium Sędziowskiego, że przyznano mi licencję bez zaliczania kursu :-D

W Czyżowicach rozegrano ciekawie zapowiadający się mecz. Piąta Unia vs ostatni LKS Ocice. Nie dajcie się zwieść pozorom, to nie mogło być spotkanie do jednej bramki. Wiosną Ocice przejął nowy szkoleniowiec i drużyna zaczęła wygrywać jak szalona. A jednak... Coś się zepsuło w rozpędzonej maszynie i trzy punkty powędrowały na konto gospodarzy.


Zanim jednak tak się stało, oglądaliśmy tysiąc zmarnowanych okazji Turzy na gola. "O mój Boże słodki..." - jęknął jej bramkarz po gwizdku kończący pierwszą połowę. Bezbramkowy remis stał się przeszłością dopiero w 73. minucie, kiedy prowadzenie w końcu zdobyła Unia. Ocice wyrównały po karnym. Po chwili kolejna jedenastka, tym razem dla Unii, a trener gości wychodził z siebie i krzyczał po sędzim. Ostatecznie skończyło się na 3:1 i moim poczuciu, że sędziowanie to osobliwe zajęcie.

Stadion należy do grającego w okręgówce Naprzodu Czyżowice. Z daleka murawa wygląda na porządną... Ale asystent nr 2 musiał przeskakiwać przez kałuże. Może to sprawka którejś z drużyn? :-D
Mecz można było obserwować z trzech punktów. Tu kawiarnia Kibic. Posiadacze kart vipowskich mogą podziwiać wyczyny swoich ulubieńców ze specjalnego balkonu.

Opcja dla miłośników przyrody.

I tradycyjnie, z krzesełek i ławeczek, spod dachu lub spod chmur.


Od kołyski aż po grób, jedna wiara, jeden klub!




LKS Unia Turza Śląska - LKS Ocice 3:1 (0:0)

Bramki:
1:0 Dominik Zganiacz 73'
1:1 Michał Zieliński 75' k.
2:1 Przemysław Pawliczek 79' k.
3:1 Paweł Kulczyk 84'

5.05.2013r. Boisko LKS-u Naprzód Czyżowice. Widzów: ponad 100.
.

1 komentarz: