poniedziałek, 18 marca 2013

Rozgrzewka przed wiosną

To już za niecały tydzień... Już za 5 dni... Tylko tyle zostało do rozpoczęcia rundy wiosennej w podokręgu Racibórz.




W poprzednią niedzielę odbyło się zakończenie rozgrywek Halowej Ligi Piłki Nożnej. Już nie raz pisałam o tym, jaka to świetna inicjatywa.Ostatni wieczór też był ciekawy. Najpierw baraż o I ligę - niezwykle szybki i ciekawy mecz, wyrównany i trzymający w napięciu do samego końca.


Potem rozdanie nagród i dyplomów, a na zakończenie... mecz gwiazd!


Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy. I rzeczywiście, te cztery miesiące, 17 weekendów spędzonych w hali, minęło niezwykle szybko.


Kurcze, będę tęsknić za futsalem.


Tydzień temu w końcu udało mi się zawitać na sparingu. Po trzech godzinach spędzonych w Rafako  Arena na amatorskim siatkarskim turnieju pobiegłam na PKP, by stamtąd pojechać aż do... Markowic, dzielnicy Raciborza oddalonej o jakieś 5 km. Tak, weekend, komunikacja miejska leci w kulki.


Najlepsza ekipa z mojego miasta (14. miejsce w IV lidze...), Unia, zmierzyła się z Naprzodem Rydułtowy z okręgówki. Ciemno, zimno, a ja focę. Do tego moi krajanie przegrali. Średnio udany wyjazd.


Allle... Boisko pod lasem - piękna rzecz :-)





Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak będzie wyglądała przyszłość Unitów. Jakby było mało kłopotów czysto sportowych, to jeszcze wybuchła afera z trenerem w roli głównej. Podobno mówili o tym nawet we Faktach i Panoramie... Pojawił się więc nowy szkoleniowiec - obrońca LKSu Studzienna. Będzie mi chłopa brakowało. Choć z drugiej strony - pan Remień z wyglądu jest podobny do innego defensora Studziennej, i w końcu przestaną mi się mylić :-D

Skoro był mecz w sobotę, to musi być i w niedzielę - trzeba się zacząć znowu powoli przyzwyczajać do tego rytmu. Najciekawsze spotkania zostały rozegrane w sobotę i nie miałam wielkiego wyboru, pojechałam do Bolesławia. Zresztą, dostałam specjalne zaproszenie na ten mecz, nie mogłam więc nie skorzystać ;-)


Gdybym miała określić, gdzie znajduje się koniec świata - to właśnie w Bolesławiu. Człowiek skręca z drogi krajowej w jakąś boczną ulicę, i jedzie, jedzie, jedzie...



Ale okazuje się, że nawet na końcu świata mają dobre boiska (jak na C klasę i jak na tę porę roku).


Dla porównania - boisko RTP Unii, które w sezonie ma najlepszą murawę w Raciborzu i okolicach. Na razie prezentuje się średnio...


Miejscowy Ruch spotkał się z juniorami Naprzodu Borucin. Byłam ciekawa, jak spotkanie będzie przebiegało; zawsze się zastanawiam, co się stanie, kiedy spotkają się ekipy z różnych kategorii wiekowych grające w różnych klasach. Młodość kontra doświadczenie... W sobotę na meczu żeńskiej Unii próbowałam wyobrazić sobie mecz mistrzyń kraju z drużyną z A lub B klasy. Ciekawe, kto okazałby się lepszy?


W starciu Ruchu Bolesław z młodym Borucinem było 6:3, choć wynik nie odzwierciedla do końca tego, co się działo na boisku.


Z tego spotkania najbardziej zapamiętam:
1) niebanalne motywowanie piłkarzy przez trenerów (po stracie gola: "Normalnie Rybnik Plaza. Stoimy i patrzymy. Jeszcze tylko słonecznik i popcorn"; po samodzielnym zamienieniu się pozycjami przez zawodników: "Zamienić to się możecie zabawkami w przedszkolu")
2) gorącą herbatę w przerwie (dopisujemy LKS Ruch Bolesław do klubów przyjaznych groundhopperom :-D)
3) dwunastego zawodnika gospodarzy


4) tańce, hulanki, swawola

W programie zaprezentowanym przez Bolesławian nie zabrakło tradycyjnej polki...

...jak i nowoczesnych tańców disco w parach.
No i prawdopodobnie ostatni sparing, na którym mało brakowało, a bym się nie pojawiła. Miałam nadzieję, ba!, byłam pewna, że w sobotę się w końcu wyśpię. Aż tu nagle w nocy wchodzę na stronę okręgówkowego LKSu 1908 Nędza... Łooojeronie, mecz, mecz, mecz! W sobotę o 10.30 Nędza zagra ze Studzienną! Jako że na ten moment moim środkiem transportu są autobusy i własne nogi, ucieszyłam się podwójnie, bo mecz miał się odbyć w Studziennej.


I co...? I niespodzianka! Mimo problemów kadrowych Studziennioki wygrały 1:0...


Czy byli lepsi od lidera okręgówki? Jako że pisząc na blogu jestem subiektywnie oceniającą rzeczy kibicką, wolę to przemilczeć :-P




Chłopaki trochę się zmartwili...
Dwa tygodnie temu będąc w Ostrawie miałam też epizod groundspottingowy... No, nie tak do końca, bo na stadion nie weszłam, tylko widziałam go z daleka, ale... Kiedyś się tam znajdę. Pan Cfeter przetarł szlak, w tym roku już tam był, teraz moja kolej :-)

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz